sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 1 - Żółta bluzka i czerwone spodnie we wzorki



Patrzę na półki na których leżą dokładnie poukładane, posegregowane książki. Rosły z moim wiekiem zmieniała się ich grubość, wielkość i sens. Chwytam na oślep Harry Potter i Insygnia Śmierci niegdyś moja ukochana powieść, podziwiałam go za to, że najważniejsi byli dla niego przyjaciele i osoba którą kocha. Już po dedykacji zatrzaskuje ją z donośnym hukiem. Rzucam okiem na cały mój pokój, który tak jak ja pogrążony był w wiecznym kłamstwie. Nie to ja go pogrążyłam w tym kłamstwie, pogrążając tym samym siebie samą.
- I always needed time on my own I never thought I'd need you there when I cry - powolnym krokiem zbliżam się do niego. Sms zerkam na ekran:

Co powiesz na spotkanie przy czekoldzie?

Od Kamila - myślę, kochałam go, no właśnie kochałam... Czy potrafię obdarzyć go jeszcze raz tą miłością? Trzeba podjąć decyzje, odpisuje:
Kiedy?
Po około 10 sekundach otrzymuje odpowiedź:
Jutro o 16...
Dobra mam, zerkam na zegarek 16 godzin na przygotowanie się. Zaczynam przetrząsać szafę. Dopiero wtedy czuje znużenie. Trudno jutro poszukam czegoś odpowiedniego. Przebieram się w piżamę i padam na łóżko, od razu morzy mnie sen. Otwieram oczy i patrzę na zegarek: 800  mam jeszcze osiem godzin. Nie chętnie wkładam nogi w ciepłe pantofle i zaczynam przeglądać szafę, po chwili wahania wyciągam żółtą bluzkę, czerwone spodnie we wzorki. Przeszukuje dolną część mojej garderoby, znajduje jasno-brązowe sandałki, torebka też jasno-brązowa pasuje idealnie, a przy okazji jest mała. Włosy związuje na boku czerwoną gumką w kucyka.  Boję się tego spotkania, boję się wyznać mu prawdę,  boję się jego miłości, nie! boję się swojej miłości! Jednak czy czas nigdy nie spełnia naszych życzeń, mija nieubłagalnie.  Trzeba zejść na dół i udać się na spotkanie które życie już dawno dla nas planowało.  Powoli poruszam się w kierunku wyjścia, tylko zerkam na w lustro i zastanawiam się jak długo dam radę z tym wszystkim walczyć? 
                                                                           

Wzrok przechodniów wędruje na moją twarz, w sumie kiedy byłam mała też tak robiłam. Lubiłam obserwować różne rysy, zgadywać o czym dana osoba myśli, co czuje... Teraz mnie to denerwuje, nie wiem dlaczego. Idę znaną sobie drogą od wczesnego dzieciństwa, parzę siedzi już przy oknie w naszym ulubionym miejscu. Łza spada na mój policzek, dlaczego go tak kocham? Dlaczego?!                                                                                                                 
- O już jesteś! Jak dobrze... Zamówiłem już dwie czekolady powinny zaraz do nas przybyć - Kamil uśmiecha się do mnie, tym swoim pięknym uśmiechem który zawsze potrafił mnie oczarować, ale nie dziś, nie dziś...                                                                                                           
Młody mężczyzna przynosi nam dwa parujące kubki. Biorę łyżeczkę i zaczynam powoli pić, nie smakuje mi, ale nie chcę zmarnować jego pieniędzy.                                                                
- Coś nie tak? - zaczyna się niepokoić, a jego zielone oczy patrzą na mnie z nutą zdenerwowania    
 - Nie, nie wszystko dobrze   
- To dobrze, bo już zacząłem się denerwować                                                                        
 - Posłuchaj Kamil... Ja... Ty... po prostu nie, zapewne zauważyłeś, że... - takim sposobem nigdy nie dojdziemy do końca!                                                                                                                     
 - Wal śmiało!                                                                                                                 
 - Ja... - wstaje i wybiegam z kawiarenki nie mogę, nie potrafię mu tego powiedzieć... Zatrzymuje się na przystanku autobusowym, patrzę na rozkład jazdy mam jeszcze pół godziny. Nagle rozumiem, ja nie umiem go pokochać! Jego miejsce w moim sercu zajął ktoś inny...Powinien to zrozumieć, nawet nie chodziliśmy ze sobą! Byliśmy przyjaciółmi, tylko przyjaciółmi! A jednak kochałam go, a on kocha mnie nadal... Autobus przyjeżdża, szybkim krokiem wchodzę do niego, siadam i patrzę prze okno. Kamil biegnie i wymachuje do mnie rękami. Słyszę, wibracje mojego telefonu, nawet nie patrzę na ekran, wiem kto dzwoni. Łza kapie mi na bluzkę. Nie, nie! Dziewczyno pozbieraj się! Nie kochasz go musi to zrozumieć... 
                                                                                                                                                             
Już kolejny rozdział :). Nie jest on możę idealny, bo są tu sceny lekko kiczowate i niedopracowane, ale pisałam to kilka miesięcy temu i postanowiłam nie zmieniać niczego :) 
Oczywiście zachęcam do wyrażania Waszych opinii w komentarzach!
Posta dodaje po dniu, dlatego że na następnego będziecie musieli sobie trochę poczekać :)

4 komentarze:

  1. Według mnie jest świetnie ;)
    Nie widzę tam nic kiczowatego, co prawda zwykle czytam fantasy, a to nie zapowiada się na ten gatunek, ale intryguje mnie.
    Kim jest osoba w sercu głównej bohaterki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, nie wyprzedzaj biegu akcji :). Dowiesz się już nie długo. Miło mi, że Ci się podoba :)

      Usuń
  2. Według mnie też nie jest kiczowato. Zastanawia mnie zachowanie głównej bohaterki. O co chodzi
    z Kamilem? Czekam na kolejny rozdział ;)
    PS. Jeśli byś miała ochotę to zapraszam do mnie: http://accident-of-life.blogspot.com/, http://edenofthefuture.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że Ci się podoba. Ale na nowy rozdział trzeba trochę poczekać ;) korekta jego błędów trwa. Z miłą chęcią zajrzę :)

      Usuń