niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 3 - Rozdroże


Gabinet dyrektorki nie należy do najmilszych pomieszczeń jakie widziałam. Jest taki... sztywny. Hebanowe biurko stoi zaraz pod oknem, ale z miejscem na obrotowy fotel, aby "królowa" mogła kręcić się na nim karcąc zbrodniarza. Ściany koloru zgniłego różu dopełniają resztę, a na dodatek wiszące na niej fotografie jakiś staruchów tak zwanych "ludzi przyczyniających się do dobra szkoły, ludzi którzy walczyli, aby ta szkoła była wolna".
Siedzę na fotelu i wpatruję się w swoje buty, które podrygują, ale siedzę także w ciszy, nie muszę nic mówić.
- Wiem, że masz trudny okres, wiem że te wszystkie problemy zwaliły się na ciebie i nie masz pojęcia co robić, ale to nie znaczy, że masz okazywać takie lekceważenie! - dyrektorka nic nie rozumie, udaje dobrą ciocię, która wie lepiej o moim życiu niż ja sama. - Przypominam ci także, że jesteś na profilu mat- fiz i jednak matematyka choć w minimalnym stopniu powinna cię obchodzić!
No niestety kochana pani dyrektor ten przedmiot nic, a nic mnie nie obchodzi! Tylko była to jedyny dobra klasa w tym durnym liceum! Czekam na reprymendę, ale na razie nic- zero mowy o zawieszeniu.
- Posłuchaj mnie tym razem żadnej kary nie będzie, ale jeszcze jeden taki "wybryk" i nie będę mieć skrupułów!
- Dobrze pani dyrektor!
- Mam nadzieję, że dobrze mnie zrozumiałaś?
- Tak pani dyrektor!
- Dobrze możesz już odejść, ale pamiętaj moje słowa!
- Oczywiście pani dyrektor! - wstaję i zmierzam w kierunku wyjścia, przy drzwiach stoi matematyczka i patrzy na mnie wyczekująco, ale tylko przechodzę i idę do parku - na lekcję nie ma sensu już iść za parę chwil się kończą. Powoli kroczę alejkami parku, odwracam się i widzę, że w moim kierunku  zmierza Kamil. Szybko zaczynam biec, ale wtedy słyszę jego głos:
- Bogna! Zaczekaj, muszę z tobą porozmawiać!
Odwracam się powoli i patrzę na niego, ale nic nie czuję, nic, serce wcale nie bije mi szybciej, nie czuję tego co czułam kiedyś.
- Posłuchaj ja... nie wiem co się z tobą dzieje! W ogóle się nie odzywasz, uciekasz z matematyki, nawet na mnie nie patrzysz! - patrzy na mnie z pretensją, ale co mu mam odpowiedzieć, że to nieprawda? Że co, że to co miedzy nami było zgasło? Wypaliło się?
- Słuchaj może ja jestem głupi, ale widzę że coś się stało! Przecież... przecież ja cię kocham! - to wyznanie obudziło we mnie wszystkie wspomnienia, cały ból który musiałam ścierpieć...
- Wybacz mi Kamil... Ja nie potrafię cię znowu pokochać - szepczę, ale on mnie słyszy.
- Jak to znowu? - ale nie uzyskuje odpowiedzi odchodzę, odchodzę w stronę domu, ale czy to miejsce można nazwać moim domem? Nie wiem czy kiedykolwiek poznam odpowiedź na to pytanie. Delikatnie przekręcam kluczu, drzwi otwierają się, a ja wchodzę i od progu słyszę w mieszkaniu krzyki.
- CO!!! Myślisz, że możesz mną rządzić! Skończyłam już 18 lat jeśli nie pamiętasz! - Angelika - znowu zapewne nie wróciła na noc do domu. Przechodzę koło kuchni, nawet nie mam ochoty tam zaglądać. Nie chcę mi się słuchać jak krzyczą na siebie.
Wchodząc do pokoju, stoją mi przed oczami wspomnienia. Wspomnienia w których jest widoczny... on. Wtedy kiedy spotkałam go na rozdrożu i to spojrzenie. Otrząsam się i to już nie wróci! Ale, jednak nie mogę o nim zapomnieć. Tak bardzo się dla niego poświęciła. Tak bardzo. Z transu wyrywa mnie denerwujący dźwięk komórki, zerkam na ekran:
Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
Kamil. Łza kapie mi na policzek, nie potrafię żyć, nie potrafię, chwytam drobne szkiełko które musiało się zawieruszyć, przykładam je sobie do ręki, krew zaczyna powoli na nie skapywać...
 



___________________________________________________________________________
Cześć! To znowu ja! (Serio? Trudno nie zauważyć!). Z tego rozdziału można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy :) Co Wy zauważyliście nowego? Piszcie w komentarzach zobaczymy jacy jesteście spostrzegawcze/y (dobra jest tylko jedna nowa rzecz, dosyć nudna, ale ciii :)). Piszcie też jak się Wam podoba, bo tak daje solidną motywację!


PS Wiem, że zakończenie trochę kiczowate, ale musiałam, bo to mi pomoże później :)
 

2 komentarze:

  1. Przepraszam, że komentuję dopiero po prawie miesiącu :/
    Nareszcie odkryłam jej imię! (to wcale nie tak, że ty je nam wyjawiłaś)
    Czy Bogna jest chora psychiczne? (to tylko niewinne pytanie)
    Mam pewne podejrzenia na ten temat...
    Oczywiście czekam i czekam na dalej i jak zwykle nie mogę się doczekać :/
    Duużo weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja odpowiadam prawie po miesiącu.
      Nie mogę nic zdradzić :)
      Jestem ciekawa Twoich podejrzeń
      Dziękuje i wzajemnie
      PS E-maile wciąż nie dochodzą?

      Usuń